Mikkel Bech Jensen to jeden z największych talentów duńskiego żużla. „MBJ” opowiedział mi o swoim podejściu do tematu wybieranych numerów startowych w Grand Prix i SEC, sytuacji sportów motorowych w Danii oraz o.. uzależnieniu od prędkości.
Sprawa numerów stała się, obok walki Emila Sajfutdinowa z częstochowskim Włókniarzem, topowym tematem długiej i nudnej zimy. Nudnej, bo brakuje pikantnych plotek o transferach, finansach, upadłościach.. Właściwie od dwóch miesięcy nie dzieje się w żużlu nic szczególnego. Na tapetę kibice wzięli więc niewinne „numerki”, dyskutując, czy taka zmiana w czarnym sporcie jest w ogóle potrzebna. Tak naprawdę owa innowacja ma równie wielu zwolenników, co przeciwników. Co na to Mikkel, który z pewnością marzy o występach w Grand Prix oraz Mistrzostwach Europy? – Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się nad tym. Póki co nie jestem w Grand Prix, więc jego regulamin i zmiany w nim niewiele mnie interesują. Będę się martwił, gdy przyjdzie na to czas. Choć tak prawdę mówiąc.. Nie mam własnego numeru i póki co nie będę miał. Pewnie może to w jakiś sposób pomóc nam w promocji własnej osoby, ale i tak uważam, że powinno być nadal tak jak było – numer startowy był taki, jak pozycja w klasyfikacji generalnej poprzedniego sezonu. To było proste i czytelne – powiedział Duńczyk.

Jensen ma inny pomysł na uatrakcyjnienie żużla. – Uważam, że speedway powinien być raczej czymś w rodzaju „show”, wyglądem przypominającym bardziej festiwal muzyczny niż sport. Tak naprawdę to kibice powinni czerpać radość z przychodzenia na stadiony, powinni się tym cieszyć – wyjaśnił. Być może taka opinia ma związek z innym sportem motorowym, który Mikkel ogląda w telewizji. – Być może (śmiech). Rzeczywiście, kiedy mam wolną chwilę, chętnie oglądam FMX. Właśnie taki rodzaj „show” mam na myśli – powiedział.
– Ogólnie kondycja sportów motorowych w moim kraju nie jest rewelacyjna. Nie są one zbyt popularne w Danii. Teraz zyskała nieco Formuła 1, ponieważ w nowym sezonie będziemy mieć w niej swojego reprezentanta. Wyścig 24h Le Mans także ogląda sporo osób, ponieważ występujący w nim Tom Kristensen to w naszym kraju naprawdę wielkie nazwisko – wyjaśnił Jensen. A jak wygląda sprawa żużla? – Na pewno jest lepiej jak było. Coraz więcej mówi się i pisze o czarnym sporcie. Nawet w telewizji pojawiają się transmisję ze spotkań ligowych i innych, pojedynczych turniejów. To spory postęp – powiedział Mikkel.

Na koniec, nieco humorystycznie, zapytałam „MBJ” o śnieg, który w Danii nie pojawia się tak często jak w Polsce. Jak jego obecność wykorzystuje Mikkel? – Jestem uzależniony od prędkości (śmiech). Zawsze, gdy jadę samochodem, to robię to niezgodnie z przepisami. Nigdy nie jest wystarczająco szybko (śmiech). W związku z tym łatwo się domyśleć, że zimą szaleję swoim autem, bawiąc się w drift. To kapitalne uczucie! – zakończył Jensen.