Archiwa tagu: weekend

Fala wznosząca

Wiecie jak to jest.. w życiu bywa różnie. Raz na wozie, raz pod nim i tak dalej. Jeśli trzymać się tej ideologii, to jestem obecnie na czubku bardzo wysokiej fali. Dzieje się i są to bardzo pozytywne rzeczy. Oczywiście pewne sytuacje życiowe nadal pozostają nierozwiązane, ale istnieją przeszkody, który nie da się ot tak przeskoczyć. Staram się więc obchodzić bokiem przeciwności losu i ciągle idę do przodu.

Zacznijmy od początku. Od piątku. Mimo świątecznej gorączki udało mi się wygospodarować chwilę i podskoczyłam do Igły (bo mam baaardzo daleko..), by zamontować crashpady. Oprócz tego, przy okazji, naciągnięty został też łańcuch. Wcześniej niunia dostała nowe klamki. Teraz jest zdecydowanie ładniejsza ;) A to nie koniec „tuningu wizualnego”. Mam jeszcze w głowie pomysł na naprawdę delikatne i malutkie naklejki, ale to zobaczycie i ocenicie, gdy uda się go zrealizować. Wracając do ślizgaczy – teraz mój motocykl chroni firma Renner. Mam nadzieję, że skutecznie ;) Przynajmniej jednego jestem pewna – wizualnie pasują do R6 idealnie. Później umyłam maszynę bardzo skrupulatnie, bo Wojtek skrytykował nieco przybrudzony image Yamahy, mocno przyczepiając się do tylnej felgi. No tak, była troszeczkę brudna, ale naprawdę minimalnie :D

Yamaha R6 RJ11
Ścigacz z nowymi klamkami i crashpadami, a ja w kombiaku :)

Kolejnym ważnym punktem szczęśliwego dnia, zwanego piątkiem, był kombinezon. Nie chwaliłam się, bo w zasadzie sama do końca nie wierzyłam, że uda się go załatwić, że będzie pasował i tak dalej. Kupowanie go można śmiało porównać do rosyjskiej ruletki. Ponieważ mam za sobą już nie tylko pierwszą poważną przymiarkę, ale też cały dzień jazdy, mogę śmiało powiedzieć, że jest rewelacyjny. To Ixon Anthemion w rozmiarze XS. Używany, podobno, bo śladów na nim nie widać. Poprzednia właścicielka twierdzi, że miała go na sobie tylko raz. Jestem w stanie w to uwierzyć, bo wygląda jak świeżo wyciągnięty z pudełka. Za to cena.. Znacznie różniła się od nówki. To był „złoty strzał” :)

W sobotę pogoda dopisała i wraz z Benkiem oraz Komenem wybraliśmy się na mały trip dookoła Wrocławia, a konkretnie nad zalew w Mietkowie i górę Sobótka, podziwiając wszystko co w zasięgu tych uroczych miejsc. Było naprawdę mega, bo temperaturę w ciągu dnia można śmiało nazwać idealną do jazdy. Ani za ciepło, ani za zimno. Jeśli miałabym się na siłę doszukiwać minusów, to są, a właściwie jest jeden. Odwiedziłam stację benzynową i wydałam aż 71zł.. Szkoda, że ścigacz nie jeździ na wodę :) Pooglądałam jednak wiosenne widoki oraz nowiutkiego Gixxera, który niedawno wpadł w łapska Benka.

Yamaha R6 Honda CBR 600 F4i Suzuki GSX-R 600
Przerwa na opalanie.. A motocykle czekają :)

Dalsze plany? Jazda, jazda i jeszcze raz jazda, bo sprzęt mam niemal wymarzony. Z bardziej przyziemnych tematów muszę kupić slidery do kombinezonu oraz naklejki, o których wspomniałam wyżej. Na szczęście koszt nie jest duży. A jeśli chodzi o kwestie niedotyczące bezpośrednio motocykli.. Muszę podzielić się z wami moją radością. Zamówiłam nowy komputer i w połowie przyszłego tygodnia powinien być gotowy do odbioru. Owszem, wszystkie moje ostatnie oszczędności uleciały na ten szczyt cel, ale z drugiej strony to był absolutny mus, bo na starym kompie nie mogłam już pracować. Windows XP i obróbka zdjęć trwająca całe wieki.. Będzie ulga! :)

Na koniec życzę wszystkim Wesołych Świąt, a motocyklistom oraz żużlowcom, w szczególności moim dzielnym Spartanom, krótkie przesłanie.. Trzymajcie gaz! :)