Dwa słowa o oponach dla świeżaka

Na jednej z grup torowych wywiązała się dyskusja, która skłoniła mnie do krótkiego wpisu… I odkopania starej rozmowy z Maciejem Łozińskim z firmy Pirelli. O co dokładnie chodziło? Otóż o dobór opon dla osoby początkującej. Potem poszliśmy krok dalej i pojawiły się kontrowersje.

Od początku. Opona typu slick nie jest dobrym pomysłem dla osoby początkującej. Mniejsza o to, że należy ją grzać kocami przed wyjazdem. Jadąc powoli, mało doświadczony kierownik nie utrzyma temperatury pracy takiej gumy i jazda na niej będzie dla niego po prostu niebezpieczna, bo będzie “kleiła” dużo gorzej, niż opona drogowa. Choć brzmi to dziwnie, taka jest prawda.

Sprawa jest więc prosta. Człowiek, który zaczyna przygodę z torem, powinien się zaopatrzyć w klasowe, dobre opony drogowe. Nie wymagają grzania, nie tracą tak szybko temperatury i tak – też pozwalają jeździć na łokciu. Naprawdę. 

Jeśli chodzi o kontrowersje dotyczące modelu Pirelli Supercorsa, wyjaśnił mi je prawie 3 lata temu Maciej Łoziński, przedstawiciel oponiarskiego potentata. – SC to special compound, co w praktyce oznacza, że opony raz użyte nie powinny być wykorzystywane ponownie, bo czynniki odpowiedzialne za tzw. “klejenie” nie pracują już tak jak za pierwszym razem. Każda opona SC wymaga grzania, każde użycie a potem stygnięcia i ponowne użycie to już loteria. SP – standard production, to mieszanka pośrednia, która nie wymaga grzania. Jest to opona o charakterystyce wyścigowej – napisał w kwietniu 2018 roku.

Który model Pirelli wymaga jeszcze grzania? Oczywiście Superbike. Które nie wymagają? Wszystkie drogowe, w tym słynna już Rosso Corsa 2. Mało, że nie wymagają – zasadniczo nie powinno się tego robić. Dlaczego opony drogowe są odrzucane? Nie wiem. Maciek słusznie zauważył, że Metzeler wiele lat popisywał się w wyścigach ulicznych na oponie drogowej, np. podczas słynnego TT. 

Jeśli na Isle of Man gumy drogowe dają radę, to czemu miałyby polec pod tyłkiem amatora? Ian Hutchinson świetnie radził sobie na Metzelerach Racetec RR, wygrywając dwie klasy. Oczywiście teraz często widzi się, że również na TT zawodnicy startują na slickach (w 2019 roku Peter Hickman wygrał skrócony wyścig Superbike na Dunlopach KR108), ale mówimy o zawodowcach, wariatach, perfekcjonistach – nie o amatorach, którzy dopiero zaczynają przygodę z torowaniem.

Pchanie się w koszty, kupowanie slicków, kocy itd. nie ma więc sensu dla kogoś, kto nie robi przynajmniej przyzwoitych czasów. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej zaufać producentom. wiedzą co robią – ich celem jest dbanie o bezpieczeństwo użytkowników ich produktów. Poza tym pozwoli to zaoszczędzić trochę kasy, którą można włożyć np. w serwis zawieszenia, które jest NIESAMOWICIE WAŻNE podczas jazdy torowej!

Dodaj komentarz