Archiwa tagu: hyosung

Maltańskie przeboje

„Wiem że żyje, bo w życiu piękne są tylko chwile” – zgodnie z tą zasadą wpadłam zimą na głupi pomysł zorganizowania swoich urodzin.. na Malcie. Zachęciły mnie śmieszne ceny biletów lotniczych z Wrocławia. Plan wypalił, dzięki czemu w ekipie liczącej sztuk siedem wybraliśmy się 1 kwietnia 2016 na wyspę samolotem linii Ryanair. Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że właśnie na Malcie pierwszy raz jeździłam motocyklem w ruchu lewostronnym, mało tego, było to pseudo enduro 125ccm. Co, jak i dlaczego? Już wyjaśniam!

Wybierając się na wyspę od początku wiedziałam, że chcę wypożyczyć jakiś jednoślad. Taki, na jaki pozwolą finanse, ewentualnie warunki. Okazało się, że zdecydowały te drugie – maltańskie prawo pozwala prowadzić motocykl o pojemności 500ccm i większej jedynie osobom, które ukończyły 25 rok życia, bez względu na uprawnienia we własnym kraju. Dzięki temu zostałam zdegradowana do poziomu 125ccm, a że na stanie był tylko szybki jak strzała i sprawny jak salonowa nówka Hyosung 125… To padło na Koreańczyka :) Mało tego, kask który dostałam w wypożyczeni gwarantował poziom bezpieczeństwa zbliżony do zimowej czapki z pomponem. Ale to nieważne. Witaj przygodo!

motogirl

Wspaniały kask – spełnia wszelkie normy bezpieczeństwa! :D

 

Po czasie znalazłam plus Hyosunga – przez całą wycieczkę po wyspie spalił jakieś dwa euro. Ponadto poradził sobie z lekko wyboistym terenem i kamyczkami. Poza tym prawie mnie zabił, bo niestety próżno było w nim szukać klocków hamulcowych z przodu, a nawet gdyby były, zapewne niewiele zmieniłoby to skuteczność hamowania. Zawieszenie dobijało przy każdej możliwej okazji, a przy mocniejszym dodaniu gazu maszyna zamiast przyspieszać, dusiła się. Ale nic to, jeździła. Przejechała sporo kilometrów, więc nie mogę mieć zastrzeżeń – tym bardziej, że wciąż żyje :D

Hyosung 125

Jeśli chodzi o ruch lewostronny, to myślę, że jazda samochodem jest w nim nieco większym wyzwaniem. W przypadku motocykla samo prowadzenie pojazdu w ogóle się nie zmienia. Przy każdym skrzyżowaniu powtarzałam sobie tylko głośno w głowie „do lewej, do lewej” i jakoś szło. Początkowo dziwnym było zjeżdżanie wiecznie do lewego krawężnika, ale z czasem weszło mi to w nawyk. Mogę się pochwalić jedynie jednym wymuszeniem, ale miało to miejsce na bardzo rozbudowanym skrzyżowaniu, gdzie nie zauważyłam po prostu jednego wyjazdu… Na szczęście obyło się bez ofiar ;) Dzięki jeździe jednośladem udało się zobaczyć wiele miejsc, do których ciężko się dostać autobusem, a nawet autem. Swoboda poruszania niesamowita :)

Hyosung 125

Po tych przygodach wiem jedno – jeśli tylko będą możliwości, zawsze będę wypożyczać na wakacjach motocykl. Nie da się opisać słowami wrażeń z takiej wycieczki. Ciepło, piękne widoki, wiatr we włosach i totalna swoboda. Można oddychać pełną piersią i poczuć całe piękno otoczenia. Coś wspaniałego. Polecam! Przeżycia warte każdych pieniędzy :) Jako anegdotkę dodam, że jeden ze współtowarzyszy mojej podróży kilka kilometrów od wypożyczalni zaliczył upadek, w wyniku którego pękł mu kciuk. Kawałek dalej dorwał nas policjant, który przetrzepał dokładnie nasze dokumenty. Nasze – i tylko nasze. Z wypożyczalni nie dostaliśmy nawet dokumentów pojazdów i nikt ich od nas nie oczekiwał. Kolejna ciekawostka. Na Malcie nie wolno jeździć bez prawa jazdy na samochód nawet skuterem. I pilnują tego :)