Archiwa tagu: prezentacja

Prezentacja nowej „królowej miasta”?

Jestem kobietą, nie da się ukryć. I jak to kobieta, na motocykle patrzę nie tylko przez pryzmat mocy, momentu obrotowego czy wagi. Patrzę przede wszystkim na wygląd – chociaż pięknym mułem niekoniecznie chciałabym jeździć. W czwartkowy wieczór zobaczyłam na własne oczy maszynę, która jest i mocna, i ładna.

To oczywiście nowa Yamaha MT-09. Dziecko Japonii, którego charakterystyka i linia niespecjalnie przypominają japońskie uporządkowanie. Agresyjna sylwetka i ponoć jeszcze bardziej dziki silnik. Ale zacznijmy od początku.. Pojawiłam się we wrocławskim salonie Motorland kilka minut przed godziną 19:00. Na zewnątrz, pomiędzy kilkoma koksownikami (genialny pomysł, znacznie podwyższały temperaturę otoczenia) czekało sporo osób. W środku było ich jeszcze więcej. Wystrój salonu wpasowywał się w klimat akcji promocyjnej MT-09. Ciemno, mroczno. Gości witał wielki napis „The dark side of Japan”. Gdy wszyscy zostali zaproszeni do środka, padło kilka słów wstępu, a później między tłum czekających z niecierpliwością motocyklistów wjechały one. Dwie nowiutkie i świeżutkie Yamahy.

Yamaha MT-09Yamaha MT-09 „Blazing Orange” w pełnej klasie

Silnik na niskich obrotach pracuje cichutko, jest ledwo słyszalny. Po odkręceniu manetki jest o niebo lepiej. Kolor „Blazing Orange” zrobił na mnie dużo lepsze wrażenie od ciemnego fioletu, ale to moja subiektywna opinia. Uwielbiam pomarańcz. Maszyny natychmiast zostały oblepione przez tłum. Każdy oglądał, macał, wsiadał. Część uruchamiała serce motocykla, by jeszcze raz posłuchać jego brzmienia. Zaskakują przyciski, które o dziwo są nowe. Przyznam szczerze, że musiałam chwilkę pomyśleć nim doszłam do tego, jak odpalić motocykl. Kolejną pozytywną niespodzianką jest seryjnie montowany wyświetlacz biegów – niby gadżet, a cieszy.

Yamaha MT-09Wyświetlacz biegów w lewym dolnym rogu – gadżet, a cieszy

Kanapa, mimo swojego wyglądu przypominającego deskę, jest zaskakująco wygodna. Maszyna jest niezwykle lekka, a kierownica szeroka. To sprawia, że pozycje można określić jako wygodną, idealną do tzw. „miejskiego terroru”. Wieść gminna niesie, że MT-09 niezwykle ochoczo „idzie na koło”. Nie wątpię, choć nie miałam okazji się przekonać.. jeszcze. Odbyłam wczoraj rozmowę z przedstawicielką Yamahy i najprawdopodobniej jeszcze w tym miesiącu będę testować właśnie ten motocykl. Na bloga i dla Yamaha Motor Poland. Będzie to dla mnie wielki zaszczyt i wyróżnienie. Mam nadzieje, że sprostam zadaniu, a Wy będziecie na bieżąco czytać moje spostrzeżenia i uwagi na temat tej maszyny :-)

Yamaha MT-09Mój „pierwszy raz” na MT-09 – wygląda na to, że nie ostatni :-)

Z tego miejsca chciałabym podziękować organizatorom, bo stanęli na wysokości zadania. Wieczór mogę zaliczyć do udanych. Popisali się również Japończycy, bo na pierwszy rzut oka MT-09 to „strzał w dziesiątkę”. Maszyna zwinna, lekka, ładna i co najważniejsze, nie zabija ceną. Tak naprawdę to sprzęt będący w zasięgu większości motocyklistów, w porównaniu do konkurentów. Ci, którzy do tej pory go testowali nie mieli większych zastrzeżeń co do jakości. Zobaczymy, jak motocykl sprawdzi się podczas normalnego użytkowania, na co dzień. Póki co jednak jestem pozytywnie zaskoczona nowym dzieckiem Yamahy. A ponoć firma szykuje kolejne niespodzianki..