Archiwa tagu: cross

Całe życie pod górkę

Taki już los motórzysty. Polaka motórzysty. Całe życie pod górkę. Niby mamy te swoje ścigacze, supermoto czy inne crossówki, niby mamy zajawkę większą niż Rów Mariański, niby nawet mamy na to wszystko hajsy, wyszarpane w ciężkich bojach… Tylko co z tego, jak nie mamy gdzie jeździć?

„Mamo, kupuję plastika!” – no i fajnie. Takie skromne minimum to sześćsetka. Stroję się w swój piękny skórzany kombiak jednoczęściowy rodem z MotoGP i… wyjeżdżam na ulicę. Torów mamy w Polsce… mało. Nie będę się silić, żeby je wymieniać, bo musiałabym głośno komentować co, gdzie, jak i dlaczego. Umówmy się jednak, że mimo powstawania nowych obiektów (i chwała!), ciągle nie ma za dużo możliwości. A jeśli są, to niezbyt atrakcyjne. Schodzenie na kolano w mieście? Na zjeździe z obwodnicy? Na rondzie? No da się, oczywiście. Wprawny jeździec da radę i na łokieć. Gorzej jak w połowie winkla osłoniętego barierkami pojawi się woda/olej/piasek/inne gówno i możemy być ugotowani, bo to, co okala polskie zjazdy z autostrad śmiało można nazwać gilotyną.

knee down

Stunt. Przygotowane motocykle, małe prędkości, wszystko pięknie, ładnie. Show i oklaski publiki. Ale gdzieś trzeba jeszcze trenować. No właśnie, GDZIE?! Każde ewentualne miejsce jest nieodpowiednie. Bo tu parking, a tu za blisko domów mieszkalnych, a tu obok jest przedszkole, a tam znów ptaki się płoszą.. Udostępnienie niedużego kawału asfaltu na pozór nie jest tak ekstremalnym problemem jak wybudowanie toru, a jednak. Marcin Głowacki, nasz czołowy stunter… Nie ma gdzie trenować. On, a co dopiero zwykły szary Polaczek, który chce się stuntu nauczyć.

burnout

Crossówki i enduraki. Dźwięk dwusuwa o poranku. Śpiew ptaków, świeże powietrze, piękne widoki, powiew natury. I zakazy, wszędzie zakazy. Dodajmy do tego mnogość torów motocrossowych w Polsce i mamy obraz nędzy i rozpaczy. Społeczeństwo zastawia zasadzki niczym na dziką zwierzynę, rozwijając linki (!), które obcinają głowy (!). Który to my mamy wiek?! Serio?! Czy to naprawdę jest aż tak piekielne zagrożenie dla środowiska naturalnego, żeby od razu obcinać za tę zbrodnię głowę?

Radzimy sobie. Każdy sobie radzi. Raz lepiej, raz gorzej, ale jeździmy i jeździć będziemy. Poziom polskiego motorsportu niestety nie nadąża za ilością ludzi z pasją, nie wspominając o finansach, które są przeznaczone na jego rozwój w naszym kraju. Cierpią na tym chyba wszyscy. Motocyklista sobie poradzi – nawet jeśli 153 razy w roku będzie musiał uciekać przed policją, a nawet z 2 razy dostanie mandat i tak będzie jeździł. A społeczeństwo nadal będzie narzekać, że psychopaci niszczą spokój społeczny.  I tak w koło i bez końca.