Jak obiecałam, tak czynię. Najpierw kilka słów o uszczelniaczach powiedział mi Piotr Kania z BFG Suspension, a później porozmawiałam nieco dłużej z Łukaszem Wieczorkiem z LTD34 na temat zawieszeń jako takich. Kilka ciekawostek znajdziecie w poniższym tekście. Jesli ktoś chciałby się wrócić do podstaw podstaw, to zapraszam do moich wypocin z tamtego roku -> O zawieszeniu słów kilka (podstawy).
Na początku postanowiłam wrócić jeszcze na moment do tematu uszczelniaczy. Łukasz uważa, że kluczowym dla działania zestawu jest montaż. – Generalnie jeśli wszystko jest prawidłowo złożone, sama temperatura nie powinna mieć wpływu na zużywanie, choć oczywiście nagłe przejście z ciepłego do zimnego i odwrotnie może spowodować, że guma zareaguje i puści – powiedział Wieczorek.
Sporo kontrowersji wywołuje temat jazdy na jednym kole. – Ostatnio producenci motocykli widząc, jak częste jest to zjawisko, projektują i ustawiają wstępne ustawienie, balans i tak dalej, pod to, by zawieszenie sprostało temu zjawisku. Uszczelniacze to najmniejszy problem. Gdy zawieszenie dobija mocno, potrafią się wyginać wkłady. Wtedy jest naprawdę źle – dodał człowiek z LTD34. Poniżej próbka – cardridge z Hondy 600RR PC37. Ładne, prawda?
– Generalnie do jazdy na kole fajnie byłoby zmienić ustawienia. Używa się większej ilości oleju, aby zwiększyć kompresję poduszki powietrznej. Dodaje się również tłumienie kompresji i zwiększa napięcie wstępne sprężyny. Do takich zastosowań warto użyć progresywnych sprężyn. Niestety, efektem będzie trudniejsza jazda na przednim kole, nie wspominając o zakrętach – powiedział.
Co bardzo ważne, motocykl sportowy przystosowany do jazdy po drodze to jeden wielki zawieszeniowy kompromis. Seryjna maszyna jest po prostu przystosowana do wszystkiego po trochu. Nie jest to sprzęt do jazdy po torze, jako tako. Oczywiście da się to robić, natomiast nie jest on stricte do tego przygotowany. Na drodze panują zupełnie inne warunki, zawias musi spełniać dużo więcej funkcji, a co za tym idzie pracować uniwersalnie. Absolutne minimum do bezpiecznej jazdy na torze to regulacja sprawnie działającego zawieszenia, bez przeróbek. Niestety, większość maszyn jeżdżących po drogach ma zawias w opłakanym stanie.
Regulujecie ciśnienie w oponach w zależności o temperatury na zewnątrz? Oczywiście, wypadałoby. Zupełnie inaczej ustawia się gumy na +10 stopni, a inaczej na +30. Podobnie powinno być z zawieszeniem. Gdy jest zimno, warto byłoby trochę otworzyć zawory, żeby pracowało optymalniej. Znaczy to tyle, że dobrze byłoby ustawić „luźniej” dobicie i odbicie. W innym wypadku zimą jest bardzo twardo, a latem maszyna pływa jak tapczan, co jest bardzo niebezpieczne. Olej w niskiej temperaturze zachowuje się bowiem zupełnie inaczej niż gdy jest gorąco.
Przegląd zawieszenia powinno się robić maksymalnie co dwa lata, wymieniając przy tym olej oraz zużyte elementy (jeśli są takowe). Mało kto się tym przejmuje. A szkoda, bo zawias to bardzo ważny aspekt naszego bezpieczeństwa. Rozwiązaniem na problemy z ustawianiem są po części tzw. zawieszenia aktywne, stosowane w nowych motocyklach, ale to też nie rozwiązuje problemu, bo system nie wie, na ile sam układ jest zużyty.
Zawias od R6 (fot. LTD34)
Podsumowując – warto czasem zajrzeć do zawieszenia, nawet jeśli olej nie cieknie nam jeszcze po tarczy hamulcowej. Świeży, sprawny olej i cały układ, plus dobre ustawienie, to również dbanie o własne bezpieczeństwo. Tak samo, jak hamulce. Jeśli w waszych maszynach jest taka możliwość, ustawcie SAG, czyli napięcie wstępne oraz tłumienie odbicia i dobicia. Nie jest to skrajnie skomplikowane, a znacznie poprawi wasz komfort jazdy.