W Walentynki o miłości

Chwytliwy tytuł prawda? Podobno to połowa sukcesu. A tak zupełnie poważnie – blog motocyklowy, więc będzie o miłości do jednośladów. Ale nie tylko o tym. Jeśli waszą życiową zajawką numer jeden jest coś innego, słowo motocykl zamieńcie na „snowboard”, „znaczki”, „pływanie”, „wędkarstwo”, „gotowanie” lub na cokolwiek innego. To ma być po prostu coś, co czujecie najbardziej.

I teraz do sedna. Mamy Walentynki, czyli święto zakochanych, wszędzie wokół „love, love, love, love” jak w najnowszej reklamie Orange. Nie będę się rozwodzić nad tym, że wzruszające miłosne piosenki do mnie nie trafiają (im wolniejsza tym mam więcej myśli samobójczych), a generalnie uważam, że miłość powinno się okazywać cały rok, a nie tylko 14 lutego BO TAK WYPADA. Wspomnę tylko słowem o wiecznej walce pasji z uczuciem. Czy naprawdę tak musi być?

Często słyszę od znajomych (przykro mi drogie Panie, ale w tym wypadku zazwyczaj to kobiety są „te złe”), że ich wybranki zabraniają im jazdy, każą sprzedać motocykl albo marudzą na kolejne motozakupy. Uogólniając, nie wrzucając oczywiście kobiet do jednego worka, większość po prostu jest wysoce „atencyjna”. I generalnie nic w tym dziwnego. Lubimy, gdy facet spędza z nami czas, zwraca na nas uwagę i w ogóle jesteśmy numerem jeden. Będąc z kimś w związku, nikt nie chce być traktowany jak piąte koło u wozu. Niestety, problem jest bardziej złożony niż się obu stronom wydaje.

BMW S1000RR
Układ idealny – dwie połówki mają tę samą zajawkę. Latem jeżdżą razem (ale nie cały czas – naprawdę wszystko w nadmiarze szkodzi), razem grzebią przy sprzętach w garażu (jak wyżej – czasem facet musi się nachlać browarów z kumplami kręcąc przy tym śrubkami z sensem lub nie), a zimą razem oglądają motocyklowe filmiki na Youtube czy czytają różne ciekawostki. Każdy ma uśmiech od ucha do ucha. Piękne, ale mało realne. Kobiet maksymalnie zajaranych motocyklami jest naprawdę mało.

Suzuki GSX-R 1000 K9
Wersja druga. Facet jeździ, kobieta toleruje. Wybiera się z nim chętnie na wycieczki na plecaku, czasem lubi posłuchać, a nawet poczytać. Często ma nawet ambicję żeby spróbować swoich sił, opcjonalnie potrafi jeździć, ale powoli i z dystansem. A jej faceta szlak trafia, ale znosi to z godnością, w końcu ona i tak się poświęca. Ona rozumie, że nie jest w tym najlepsza, więc czasem wybierze się z koleżankami, a jemu da się wyszaleć z kolegami. Też jest dobrze, o ile z obu stron panuje to magiczne zrozumienie, które opisałam wcześniej. Jeśli nie, bywa gorąco. Nie tylko latem.

Wersja trzecia. Najgorsza. Baba mówi „nie jesteś już dzieckiem”, „w ogóle nie masz dla mnie czasu”. „co jest dla Ciebie ważniejsze”, „ile Ty na to wydajesz”, a na samym końcu magiczne „ja albo motor, WYBIERAJ!”. I tę wersję najchętniej zasłoniłabym zasłoną milczenia, ale nie mogę.

Suzuki GSX-R 600 K5
Wyjaśnijmy sobie jedną sprawę. Nie mam na myśli przypadku, w którym brakuje wam kasy na wspólne mieszkanie i musisz sprzedać motocykl, żeby dołożyć. Ani sytuacji, w której wybranka jest w ciąży i układacie wspólne życie. Albo innych, ważnych i racjonalnych powodów, dla których czasem trzeba zawiesić kask na kołku i POCZEKAĆ. Ale do jasnej ciasnej, jeśli macie pasję, dzięki której wasze życie nabiera barw, która wysyła was na wycieczkę w kosmos od tej szarej rzeczywistości i ktoś KAŻE wam ją porzucić, bo jemu jest tak wygodnie… No way!

Honda CBR600RR
Podstawa to rozmowa i zrozumienie. Jeśli ktoś próbuje was ulepić na swoją miarę, to was nie kocha, tylko was potrzebuje. Czysty egoizm. „Zrobię sobie partnera”. Niestety (albo stety) z miłości można zrobić wszystko – każdy, kto się kiedyś porządnie zakochał, dobrze o tym wie. Ale najsilniejsze uczucie z biegiem czasu staje się dniem codziennym i jeśli zabrano nam inne rzeczy, które kochamy, to w końcu tego nie wytrzymamy i uciekniemy. Albo na zasadzie kompromisów, każdy się nagnie i dopasuje, albo będzie z tego (prędzej czy później) wielka klapa. Człowiek jest tak skonstruowany, że dba przede wszystkim o swoją dupę, bo taka jego natura. Nikt za nas nie zje, a jak nie zje, to umrzemy. Tak samo jest z innymi dziedzinami życia. Możemy się ulepić na nowo pod kogoś tylko po to, żeby nas kochał. Ale tak naprawdę to oznacza tylko tyle, że on nie kocha nas, tylko obrazek naszej osoby, który sam sobie wymyślił.

Honda CBR1000RR
Kończąc ten przydługawy miłosny wywód. Jeśli spotkaliście kiedyś w życiu kogoś, kto was kocha w wersji rzeczywistej, mimo tego, że nie jesteście chodzącym ideałem – to go doceńcie. Jest w stanie zrobić dla was wiele, rzucić wszystko inne i spędzić z wami czas wtedy kiedy Wy tego potrzebujecie, a nie akurat wtedy, kiedy on ma wolne i mu się nudzi – nie olewajcie tego. Jeśli wybacza wam, mimo, że potraktowaliście go jak śmiecia – to znaczy, że jesteście kimś więcej i pewnie chcąc nie chcąc zawsze będziecie. Druga taka osoba może wam się w życiu już nigdy nie trafić. To nie jest takie proste. To jest wręcz ekstremalnie trudne. Czy to w związku, czy w przyjaźni. Żyjemy w świecie egoistów, dupków i pozorantów, gdzie każdy gra pod siebie. Prawdziwym skarbem jest ten, kto za plecami robi dla was coś, o czym Wy nawet nie wiecie i zawsze gra do waszej bramki, nie oczekując nawet tego, że się o tym dowiecie. I ani czas, ani okoliczności nie są w stanie tego zmienić. A tacy ludzie istnieją. Jest ich jak na lekarstwo i też nie są ideałami, ba, daleko im do nich, ale istnieją. Tak, wiem. Łatwo mówić. Każdy z nas kocha lub kochał kiedyś kogoś, kogo kochać nie powinien. Myśli o kimś, o kim dawno powinien zapomnieć. Troszczy się o kogoś, kto tego nie docenia, albo kiedy tylko może pomaga komuś, kto nawet o tym nie wie. Ale bez tego całego zamieszania, świat byłby zupełnie bez sensu :) Udanych Walentynek!

Jeden komentarz na temat “W Walentynki o miłości”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s