Pierwszy drugi raz na Slovakiaring

Zagadkowy tytuł? Może troszkę ;) Zacznę więc od początku. Slovakiaring to był pierwszy „poważny” tor, który odwiedziłam w swoim motocyklowym życiu. Po próbach na wrocławskiej Rakietowej (a to jest w ogóle tor?) i na Starym Kisielinie, w lipcu 2014 wybrałam się właśnie na Słowację, oczywiście z wesołą ekipą z Racing Teamu.

Wtedy miałam sporo pecha, bo wykupiłam tylko jeden dzień na torze i właśnie wtedy musiała mnie dopaść tragiczna niemoc, a właściwie zatrucie, które po trzech sesjach treningowych całkowicie wyeliminowało mnie z rywalizacji i z życia. Pozostałą część dnia spędziłam wtedy w busie, w pozycji leżącej, bez kontaktu ze światem. Najlepszy czas, jaki udało mi się uzyskać, to było 2:55. Dosiadałam wtedy Yamahy R6 RJ11 z 2006 roku.

Dokładnie rok później ruszyłam na Słowację po raz drugi. Tym razem miałam się bawić przez dwa dni. Jak to zwykle na Slovakiaring, nie obyło się jednak bez atrakcji… Pierwszego dnia rano zawsze odbywa się przegląd techniczny. Pojechałam na niego „na pewniaka”, ponieważ przed samym wyjazdem wymieniłam w swoim motocyklu napęd, który był największą bolączką mojej zielonej strzały. Dodatkowo dzień wcześniej, wieczorem, sama (no prawie) wymieniłam tylną oponę na bardzo rześką. Byłam więc wyjątkowo wyluzowana i pewna siebie. Podjechałam do Panów, którzy sprawdzają stan maszyn… I zonk. Nie mam klocków z przodu. Z własnej głupoty wpędziłam się w niezłe tarapaty. Wróciłam do namiotu i rozpoczęłam gorączkowe poszukiwania klocków hamulcowych. Niestety, jedyne czynne rano stoisko nie miało nic do mojego modelu. Pozostała jeszcze jedna szansa – warsztat wraz z serwisem, który był czynny od 9:00. Wtedy wiedziałam już, że na pewno nie zdążę z zakupem i wymianą na pierwszą sesję treningową o 10:00. Gdy wybiła 9:00, ruszyłam do sklepu kupić części. Niestety, na miejscu dostępne były tylko klocki Brembo w specyfikacji Race. Raz, że były bardzo drogie, dwa, nie nadają się na ulicę, a w moim wypadku kupowanie czegoś typowo na tor byłoby głupotą. Zamówiłam więc drogowe klocki Brembo (tylko takie były… SBS-y pod ZX10R 2005 niestety nie były dostępne), jednak kurier miał je dostarczyć dopiero na 11:00-11:30. Ostatecznie były dopiero przed 12:00, wymiana też zajęła chwile. Wyjechałam na tor dopiero o 14:00, po przerwie obiadowej.

DSC_6775-3

I nie był to zbyt udany wyjazd, podobnie jak wszystkie pierwszego dnia. Mało tego, dzień drugi też nie rozpoczął się dla mnie obiecująco. Nie mogłam złapać odpowiedniego rytmu. Poprawiałam swoje czasy minimalnie, kręcąc się wokół 2:49. Podczas długiej przerwy przeprowadziłam sama ze sobą bardzo poważną rozmowę, sprzedając sobie motywującego kopa. Bez postępów aż wstyd byłoby wracać do Polski. Na szczęście po południu na tor wyjechało dużo mniej słabych, blokujących zawodników. Wyczułam swoją szansę i wzięłam się ostro do roboty, mimo temperatur sięgających +35 stopni Celsjusza. Na koniec dnia wreszcie poczułam się na motocyklu komfortowo, wykręcając niskie 2:41. Myślę, że gdybym miała więcej czasu i przede wszystkim, gdyby nie było aż tak przerażająco gorąco, spokojnie pokonałabym barierę 2:40. Zmotywowało mnie to do ciężkiej pracy i pokazało, że warto walczyć do końca. Znów! :)

DSC_6832

Ze Slovakiaringu wracam pobudowana. Wreszcie zrozumiałam ten tor, choć początkowo szło mi na nim jak po gruzie. Do poprawy jest jeszcze bardzo dużo, mam ogromny margines czasowy do kolejnych „własnych rekordów”, ale jest też optymizm. Na przełamywanie kolejnych barier przyjdzie czas podczas następnej wizyty na Słowacji. Przy okazji chciałabym podziękować wszystkim „motywatorom”, którzy byli ze mną na wyjeździe oraz tym, którzy sprzedawali mi wirtualnego kopa z Polski :)

DSC_6773

Atmosfera na wyjeździe jak zwykle była świetna. Nasza ekipa liczyła 10 osób jeżdżących z Wrocławia i okolic. Mieliśmy basen (dzięki Edgar!), który ratował nasze zagrzane tyłki. Swoją drogą musiało to wyglądać uroczo. Cała grupa po zjeździe z toru rozbierała się „na szybkości” z całego motocyklowego stroju i natychmiast lądowała w ogromnym, dmuchanym basenie pełnym zimnej wody. Żeby było śmieszniej, jeździłam wczoraj po torze… w stroju kąpielowym :) Oczywiście pod kombinezonem, ale nie ukrywam, że taka konfiguracja bardzo pomagała w przeżyciu upałów. Na mokry strój ubierałam bieliznę termo (oczywiście chłodzącą), a na nią kombiaka. To dawało chociaż lekką ulgę w cierpieniach :)

gopro3-2

Jeśli chodzi o samą jazdę, to muszę przyznać, że sama nie rozumiem powodów swojej niemocy. Powstała w mojej głowie jakaś dziwna bariera, której nie mogłam długo przełamać. Pewnie trochę w tym winy kłopotów z klockami. Nowo założone zmieniły zupełnie twardość i skok klamki hamulca, poza tym nie do końca wyczuwałam siłę hamowania. Musiałam się przyzwyczaić do nowej konfiguracji. Na domiar złego straciłam szansę na zmianę grupy na lepszą podczas pierwszego dnia i zamiast robić czasy, bawiłam się w kotka i myszkę wyprzedzając seryjnie całe grupy wolniejszych zawodników, co zabierało nie tylko mnóstwo sekund, ale też pewności siebie. Przez wiele wyjazdów nie zanotowałam ani jednego czystego przejazdu. Tak naprawdę jazda własną linią możliwa była dopiero we wtorek po południu. To jednak zupełnie nie usprawiedliwia mojego lamerstwa :)

Co dalej? Zobaczymy. Ten wyjazd dosyć niespodziewania przejadł sporo mojego tegorocznego budżetu. Chciałabym zaliczyć jeszcze w tym roku jakiś poważniejszy tor, ale póki co nic nie jest zaklepane. Na pewno zrobiłam kolejny mały kroczek do przodu, więc jestem zadowolona. Mistrzem świata już nie będę, ale warto poprawiać umiejętności dla siebie :) Jeszcze raz dzięki wszystkim za genialny wyjazd, do zobaczenia następnym razem!

Jeden komentarz na temat “Pierwszy drugi raz na Slovakiaring”

  1. Wow, zazdroszczę wyjazdu (i współczuje niedogodności) :P Ja na razie mogę sobie o tym tylko pomarzyć. Pozdrawiam i oby następnym razem wyjazd przebiegł bez takich problemów ;)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s