W poniedziałek udało mi się dotrzeć na Rakietową i pokręcić parę kółek po torze. Wreszcie! Ostatni raz byłam tam chyba w lipcu ubiegłego roku. Dawno i nieprawda. Oprócz tego, że wjazd na obiekt podrożał z 30zł do 50zł za godzinę (barbarzyństwo…), to wypad oceniam bardzo pozytywnie.
Wprawdzie nawierzchnia była trochę brudna, bo chwile przed nami zjechały samochody, ale i tak dało się jeździć. Jednocześnie ćwiczyło trzech motocyklistów – ja, Mateusz na CBR600 f4i oraz kolega na Gixxerze 750. Podeszłam do jazdy na sporym luzie, mając na uwadze fakt, że dawno nie miałam okazji do potrenowania na torze. Poza tym pierwszy raz kręciłam kółka w kombinezonie jednoczęściowym. Wszystko nowe.
Jestem umiarkowanie zadowolona z wypracowanej do tej pory pozycji, chociaż ciągle mam do siebie sporo uwag. Na szczęście są zdjęcia, dzięki którym klatka po klatce mogę przeanalizować każdy element :) To moje zboczenie – jeśli tylko się da, staram się mieć dokumentacje z jazdy, żeby wiedzieć co poprawić. Ciągle do dopracowania pozostaje wiele rzeczy, między innymi linia przejazdu czy kąt pochylenia, ale nie od razu Kraków zbudowano. Gdy patrzę na zdjęcia z ubiegłego roku, czuje satysfakcje. Naprawdę udało się zrobić DUŻO, a mam apetyt na jeszcze więcej :)
Zdjęcie powyżej przedstawia ujęcie z tego samego miejsca. Takie same pozostały tylko rękawice, buty i kask ;) Mam nadzieję w najbliższym czasie częściej odwiedzać wrocławski „tor”, a w przypływie gotówki wyruszyć dalej w świat, na normalne obiekty. Póki co, do ciężkiej pracy i szlifowania techniki, dobra i Rakietowa.
Przy okazji zachęcam wszystkich motocyklistów do doskonalenia swojej jazdy. To naprawdę kapitalna sprawa. Bycie mistrzem prostej to nic trudnego – każdy głupi jest w stanie to zrobić. Prawdziwe umiejętności wychodzą dopiero wtedy, gdy trzeba zrobić coś więcej. Tak więc ludzie, do dzieła! :)
super sie czyta to co piszesz.. i bardzo zachecasz mnie do wzięcia udziału w jeździe na torze na którym nigdy nie byłam… tylko z kim sie tam wybrac żeby ktos mi w tym pomógł… i powiedział co z czym i do czego.. :(
Dzięki! :) Tor naprawdę nie jest taki straszny, jak się wydaje. Każdy musi się kiedyś wybrać pierwszy raz. Na różnych grupach motocyklowych organizowane są wyjazdy np. na Stary Kisielin, ale jeśli jesteś początkująca, to wrocławska Rakietowa w zupełności Ci wystarczy. Jeśli napiszesz, że szukasz kogoś do wspólnej jazdy, chętni się na pewno znajdą – będzie raźniej, a poza tym będziesz mogła liczyć na rady :) Ja bywam tam całkiem często :) A jeśli to Cię nie przekonuję, to warto uzbierać trochę kasy i wykupić jakieś szkolenie w którejś ze szkół. Tam pod okiem profesjonalnych instruktorów można się nauczyć podstaw jazdy na torze, hamowania awaryjnego itd. No i jest podział na poziomy, a więc wszyscy będą równie zieloni jak Ty :) Polecam, naprawdę warto :)