Operacja mechanizacja

Nie będę po raz kolejny wychwalać ciepłego grudnia, bo stanę się zbyt przewidywalna i nudna. Dodam tylko, że w związku z aktualnymi kłopotami z piecem gazowym, które skutkują brakiem ogrzewania i ciepłej wody w domu, kocham wiosnę zimą jeszcze bardziej. To tyle jęczenia, czas na przyjemniejsze tematy ;-)

W ostatnim wpisie napisałam, że planuję jazdę w święta. Stało się tak, jak zakładałam – w Wigilię nie miałam szans nawet zbliżyć się do garażu (ah te rodzinne obowiązki..), ale już następnego dnia sprytnie wymknęłam się na wrocławskie drogi. Pokręciłam się trochę, rozkoszując się temperaturą i zapachem wiosny w powietrzu. Samotnie. W drugi dzień Świąt postanowiłam dołączyć do jakiejś prężnej grupy. Najpierw krótka trasa z jedną ekipą, później nieco dłuższe latanie ze znajomymi z Moto Wrocław. Przypadkiem, bo na BP przy ul. Legnickiej umówiłam się tylko z Zachorodnym, ale dojechałam na miejsce nieco wcześniej i zaczęli przyjeżdżać inni motocykliści. Okazało się, że podczas mojej nieobecności w domu, w Internecie padło hasło większego spotkania na tejże stacji.. i grupa się powiększyła ;-)

Cały peleton prowadził kolega na R125, w związku z czym nie osiągaliśmy niebotycznych prędkości, ale i warunki na to nie pozwalały. Szczególnie, że i ja, i Łukasz na innej przerobionej „eRce”, mamy niezbyt nowe i niespecjalnie przygotowane na takie warunki opony ;-) Tak czy siak nabiliśmy sporo kilometrów, a na postojach było sporo śmiechu. I o to chodzi!

Winter ridingGrudniowe jazdy mają swój urok :-)

A teraz koniec śmiechów, poważna sprawa.. jutro zamierzam ambitnie (wreszcie) wymienić olej i filtr w swoim zacnym ścigaczu. Czas najwyższy. Kochany Gwiazdor/Mikołaj/cholera wie kto, przyniósł mi pod choinkę 3 litry Yamalube 10w40 Fully Synthetic oraz oryginalny filtr oleju Yamahy. Czas te gadżety zaaplikować swojej maszynie. Mam nadzieje, że po moich pracach warsztatowych sprzęt nie wybuchnie.

Uchylę wam rąbka tajemnicy.. dalekosiężne plany zakładają zakup jakiegoś motocykla w stanie.. w miarę w całości i przerobienie go pod siebie, do stuntu i szaleństw. To zapowiada długie godziny w garażu, który już powoli dostosowuje do takich zabaw. Póki co kompletuję narzędzia, nieco przemeblowuje i przebudowuje „warsztat pracy”.. i staram się douczać z mechaniki. Kiedy, i czy w ogóle, uda się zakupić jakiegoś trupa, nie wiem. Ale plan jest, więc próbować trzeba ;-)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s