Reanimację czas zacząć

Jest dobrze. Jeszcze tylko parę przeszczepów i będzie idealnie. Moja urocza XJ6, która od 16 września 2013 stoi w garażu czekając na rozwój wydarzeń, wreszcie zostanie naprawiona. Udało się – policja po analizie nagrań z monitoringu podjęła decyzję, iż winnym kolizji drogowej był kierowca białego Daewoo Lublin (uwaga na to padło). Dzięki temu mogę reanimować swoją strzałę z ubezpieczenia sprawcy.

Zacznijmy od początku, czyli od opisu sytuacji. Sama kolizja była dosyć groźna. Jechałam przy linii ciągłej, omijając stojący korek. Dotarłam do miejsca, gdzie zaczynał się dodatkowy pas do lewoskrętu – wjechałam na niego. Na prawym pasie stał sznur samochodów. Przejechałam może pięć metrów i z owego korka wyskoczył mi przed przednie koło bus. Kierowca po potrąceniu mnie natychmiast wyleciał na ulicę, zapytał jak się czuję, podniósł maszynę. Co dalej? Policji powiedział, że mnie nie zauważył, ale.. nie jest winnym kolizji. Ciekawe.

Na szczęście monitoring wyjaśnił sprawę. Szkoda tylko, że policja ma na ustalenie sprawcy 31 dni i musiała skrzętnie wykorzystać ten czas. Dopiero po równo miesiącu, gdy pofatygowałam się na komisariat osobiście (przez telefon niestety nie było szans na uzyskanie wielu informacji), dowiedziałam się, że kierowca busa został już ukarany mandatem, a sprawa jest zakończona. Co więcej, by uzyskać zaświadczenie o kolizji, należy nie tylko wypełnić formularz i poczekać siedem dni roboczych, ale także.. zapłacić 17zł. Ciekawe.

Kolejne etapy dopiero przede mną – w tym tygodniu planuję oddać motocykl w ręce fachowców i rozpocząć procedurę likwidacji szkód. A jest ich bardzo dużo – owiewki, szyba, bak, dźwignia zmiany biegów, laga, lusterko.. ciekawe, ile czasu minie, nim zobaczę swoją bordową Yamahę w salonowym stanie. Najważniejsze jest jednak to, że będzie po kilku operacjach piękniejsza i bardziej idealna niż przed nimi. Jak nówka. Istna modelka.