Ból i motywacja, motywacja i ból

Zazwyczaj inspiracja do stworzenia kolejnego wpisu na bloga przychodzi nagle i spontanicznie. Podobnie było tym razem. Obejrzałam sobotnie Grand Prix na żużlu, które po raz pierwszy zawitało na stadion „Friends Arena” w Sztokholmie.

Obejrzałam i naszły mnie niezwykle smutne refleksje. Światowy speedway pod koniec roku stał się istną ścieżką zdrowia – liczy się ten, który odniósł najmniejszą liczbę kontuzji lub mimo poważnego urazu ma siłę jechać. Dodatkowo nieźle stoją tacy szaleńcy jak choćby Tai Woffinden (jazda z połamanym obojczykiem) czy Nicki Pedersen (ze złamaną ręką). Gdyby przy każdej arenie Grand Prix stał choćby polowy szpital prawdopodobnie zawodnicy wyjeżdżaliby na tor prosto z sal chorych, uciekając tym samym przed goniącym ich personelem.

To nic. Prawdziwie heroiczną walkę z bólem będziemy najprawdopodobniej oglądać podczas ostatniej rundy cyklu. Tam Tai Woffinden pojedzie z urazem obojczyka (tego samego, który złamał w Cardiff.. dawno temu) i będzie półprzytomny toczył boje o upragnione sześć punktów, które dadzą mu tytuł mistrza świata. „Tajski” jeszcze walczy, bo może. Z pewnością podobnie uczyniłby Emil Sajftudinow, gdyby tylko istniała szansa, że będzie w stanie przejechać cztery okrążenia. Niestety, takiej szansy nie było i przez kontuzję Rosjanin stracił szansę na walkę o złoto. Teraz z bólem będzie musiał walczyć Woffinden, a za jego plecami czai się.. zdrowy Hampel. Nieciekawie.

Niech natchnieniem dla „Tajskiego” będą zawodnicy MotoGP. Jorge Lorenzo z fabrycznego teamu Yamahy, złamał obojczyk 27 czerwca podczas czwartkowego, drugiego treningu wolnego na torze Assen. Hiszpan w ekspresowym tempie udał się do Barcelony, gdzie przeszedł operację, po czym wrócił do Holandii i wystartował w wyścigu. Efekt? Piąte miejsce. Nie ważne, że Jorge był na motocykl (dosłownie) wsadzany, a po zakończonym wyścigu niemal z niego spadł. Zdobył cenne punkty.

Niewiele mniej bohaterskim wyczynem popisał się lider klasyfikacji generalnej MotoGP, dwudziestoletni Marc Marquez. Zawodnik Hondy Repsol wywrócił się na porannym warm-up’ie, wybił prawy bark i.. trzy godziny później wystartował w wyścigu na Silverstone. Mało tego, przez cały dystans toczył piękny pojedynek o zwycięstwo z Lorenzo. Ostatecznie Marc dojechał na metę drugi, jednak to on mógł czuć się prawdziwym zwycięzcą.

Marc Marquez (Honda)Marc Marquez – mój numer jeden w MotoGP

Po co o tym wszystkim piszę? Żeby uświadomić wam, drodzy czytelnicy, jak niezwykle silnymi istotami jesteśmy my, ludzie. Ból to część naszej egzystencji. Cierpimy całe życie, raz bardziej, raz mniej. Miałam w swojej krótkiej historii wiele przygód – raz wjechało we mnie dziecko na stoku narciarskim, co skończyło się guzem oskrzela i pamiątką w postaci braku lewego płuca.. dwa lata później przykleił mi się do przełyku wzięty dla zdrowotności Rutinoscorbin (popijajcie tabletki!) i wypalił dwie dziury. O wypadkach (np. komunikacyjnych), upadkach (np. z konia) i innych tego typu zdarzeniach nawet nie piszę. Można powiedzieć, że jestem istnym „dzieckiem szczęścia”. Każdy moment walki z bólem zostawił w mojej psychice ślad, to normalne. Ale wydaje mi się, że jest on tylko i wyłącznie pozytywny. Dzięki temu nauczyłam się czerpać autentyczną radość z życia. Cierpienie uczy pokory, a przede wszystkim pozwala cieszyć się z małych rzeczy. Brzmi to banalnie i dziecinnie, ale tak jest. A niektórych ból potrafi zaprowadzić do tytułów i zwycięstw. Jeśli już jest, przestańmy z nim walczyć, a nauczymy się z niego korzystać!

Jako podsumowanie dołączam remix utworu Małpy – „Ból”. Mam nadzieje, że wybaczycie mi sentyment do polskiego hip hopu.

„Czekam aż ktoś to przerwie,
ściskam garść lekarstw,
choć nie przełknąłem jeszcze poprzedniej
ból uwił gniazdo między piątym a szóstym kręgiem
i z każdym dniem wwierca się coraz głębiej,”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s